10 listopada 2015 r. odszedł na wieczną służbę płk poż. w st. spocz. Zdzisław Filingier.
Urodził się 2 stycznia 1922 r. w Warszawie. Jego rodzina mieszkała w Międzylesiu, gdzie spędził dzieciństwo i wczesne lata młodzieńcze. Wychowany w duchu tradycji patriotycznych. W latach 1935-1939 uczęszczał do gimnazjum w Warszawie, gdzie należał do 91. Mazowieckiej Drużyny Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki, w której był kolejno zastępowym zastępu pożarniczego, później przybocznym i ostatnim do wojny drużynowym.
Od 1939 r. podjął pierwszą pracę w gazowni miejskiej w Warszawie, jednocześnie uczył się w Szkole Technicznej na Wydziale Budowy Maszyn.
Jak sam wspominał w jednym z wywiadów dla prasy: „Miałem jakby dwa życia – jedno wojenne, drugie strażackie. W obydwu z nich, mówiąc słowami poety, nie głaskało mnie życie po głowie i nie pijałem ptasiego mleka …”
Gdy rozpoczęły się działania wojenne we wrześniu 1939 r., wraz z drużyną harcerską był zaangażowany w dozorowanie linii telefonicznych, nasłuch radiowy, transport rannych, zbieranie i skrywanie broni i amunicji oraz urządzanie cmentarza wojennego w Międzylesiu. Na bazie drużyny harcerskiej powstała komórka organizacji podziemnej, początkowo Szare Szeregi, a potem Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. W czasie pierwszych miesięcy okupacji skończył tajną podchorążówkę Armii Krajowej w zgrupowaniu „Obroża” i został skierowany do Kedywu do Oddziałów Specjalnych. Brał udział w wielu akcjach sabotażowych, zapoczątkował rolą podpalacza! Wraz z kolegami wzniecił pożar w składzie makulatury z takim wyliczeniem, aby ogień przerzucił się zgodnie z kierunkiem wiatru na pobliski las i objął płomieniami niemiecką fabrykę amunicji. Podobnych akcji było więcej i nie wszystkim kolegom udawało się z nich powracać. Z jednej z nich tylko on powrócił … Gestapo trafiło na jego ślad i po pewnym czasie został rozpoznany. Uciekł z domu rodziców, siostrę aresztowało Gestapo i osadziło na Pawiaku.
Trafił do oddziału 25. pułku piechoty Armii Krajowej Ziemi Piotrkowskiej, działającego na Kielecczyźnie i w Górach Świętokrzyskich. Pod pseudonimem partyzanckim „Roszak” został dowódcą plutonu w 5. kompanii II batalionu dowodzonej przez mjr. Józefa Wyrwę, pseudonimy „Furgalski” lub „Stary”. Był on równorzędnym dowódcą kompanii z legendarnym mjr. Henrykiem Dobrzańskim „Hubalem”. Współdziałali we wspólnych akcjach bojowych. Po śmierci „Hubala” część jego żołnierzy przejął pod swoje dowództwo mjr Wyrwa. W plutonie pchor. „Roszaka” służył znany z pewnością dla wielu pożarników niezapomniany przyjaciel Pana Pułkownika Zdzisława Filingiera, bardzo wyróżniający się walecznością Stanisław Jędrzejczyk, pseudonim „Lot”. Między innymi wyróżnił się akcją osobistego zestrzelania serią z rkmu nisko lecącego niemieckiego samolotu rozpoznawczego z dwuosobową załogą. Po wojnie również pełnił służbę jako oficer pożarnictwa we Wrocławskiej Komendzie Straży Pożarnych, przez kolegów nazywany „Korfantym”.
Wiele brawurowych akcji bojowych kompanii, w której służył podchorąży „Roszak” wyróżniający się zmysłem dowódczym, męstwem i zaufaniem mjr. Józefa Wyrwy, wykonywanych przeciwko przeważającym siłom wroga zostało po wojnie opisanych w licznych opracowaniach historycznych i książkowych. Do polecenia trzy tytuły wydane w Oficynie Poetów i Malarzy w Londynie autorstwa Józefa Wyrwy: „Chłopcy z lasu” (1973), „Krystyna. Opowieść z dziejów Armii Krajowej” (1977) i „Pamiętniki Partyzanta” (1991).
Jak wyraził się Pan Pułkownik w swoich wspomnieniach: „Partyzantka okazała się dla niego łaskawa, przeżył szczęśliwie leśne dni i doczekał końca wojny. Nigdy nie poddał się okupantowi. Działalność bojową zakończył, o ironio losu, podstępnym rozbrojeniem oddziału przez sojuszników w walce z okupantem – Czerwonoarmistów, w połowie stycznia 1945 roku”.
Szczęśliwie, w odróżnieniu do jego dowódcy, uniknął aresztowania i uwięzienia. W stopniu plutonowego podchorążego z wnioskiem na podporucznika i z Krzyżem Walecznych wrócił do rodzinnego Międzylesia. Zastał tam spalony rodzinny dom, ale, co najważniejsze, żyjących rodziców i siostry, które przeżyły Powstanie Warszawskie.
„Zacząłem sposobić się do nowego życia, gdy zmuszono mnie do ponownej ucieczki. Tym razem przed swoimi. Los rzucił mnie na Śląsk, do Bytomia. Rola ściganego we własnym kraju nie należała do przyjemnych. Tym bardziej, że nie poczuwałem się do żadnej winy” – wspomina. Wielokrotnie był przesłuchiwany i szykanowany przez organy Urzędu Bezpieczeństwa.
W Bytomiu zatrudnił się w nowo tworzonej Zawodowej Straży Pożarnej, początkowo jako podoficer do spraw technicznych, gdyż nie miał ukończonych studiów w Szkole Technicznej Wawelberga. To nie był przypadek, coś w duszy pozostało z harcerskiej pożarniczej przeszłości.
W tym czasie założył rodzinę, ożenił się z Anną – a jakżeby inaczej – żołnierzem Armii Krajowej, łączniczką w Powstaniu Warszawskim. Wychowali trzy córki.
W 1949 r. Zdzisław Filingier ukończył Szkołę Oficerską w Warszawie i został dowódcą zmiany. Jako wyróżniający się w działaniach operacyjnych i szkoleniowych młody oficer w tym samym roku przeniesiony został do Szkoły Podoficerów Pożarnictwa nr 1 w Nysie. Pełniąc obowiązki instruktora wykładowcy, był jednocześnie jednym z jej organizatorów. Był kompetentnym i twórczym wykładowcą, wprowadzał innowacje szkoleniowe, uczył umiejętności posługiwania się technicznymi środkami ratowniczymi. W latach 1956-1959 pełnił funkcję zastępcy komendanta Szkoły Podoficerów Pożarnictwa nr 1 w Nysie.
O walorach tej Szkoły, jej wartości jako placówki nauczającej i wychowującej, decydowała doskonała kadra dydaktyczna. Jej trzon stanowili oficerowie, którzy na trwale zapisali się w dziejach polskiego pożarnictwa. Byli wśród nich, obok płk. poż. Zdzisława Filingiera, płk poż. Włodzimierz Struś, płk poż. Eugeniusz Bojko, ppłk poż. Florian Firlik (ostatni komendant Szkoły), kpt. poż. Jerzy Prokopowicz, kpt. poż. Marian Ignatowski, kpt. poż. Włodzimierz Pałamar, ppor. Antoni Środa, asp. poż. Tadeusz Lipka oraz podoficerowie st.ogn. Marian Śmierciak – techniczny, st. ogn. Bronisław Węgrzyn – garażomistrz i st. ogn. Kazimierz Wróblewski – kwatermistrz.
Nowatorskie metody nauczania, gabinety tematyczne, wielorakie zajęcia praktyczne i ćwiczenia ze sprzętem na obiektach i gruzach Nysy dawały bardzo dobre efekty, przygotowując doskonałą kadrę dla jednostek w całym kraju. Szczególnie ciekawe i urozmaicone były zajęcia z ćwiczeń przeciwpowodziowych, odbywane w ramach letnich obozów szkoleniowych nad Jeziorem Otmuchowskim oraz współpraca z pożarnikami z Czechosłowacji, z którymi wspólnie gaszono pożary lasów i większych obiektów gospodarczych w strefie przygranicznej.
Tak wspominał Pan Pułkownik okres służby w nyskiej szkole podoficerskiej: „Stworzyliśmy bardzo interesującą grupę instruktorską. Ot, tacy młodzi, ambitni, gniewni. Z tego okresu utkwił mi głęboko w pamięci ówczesny wojewoda śląski gen. Jerzy Ziętek. Interesował się bardzo nasza placówką, mieszczącą się w pohitlerowskich koszarach. Często mawiał do nas Niemcy zgermanizowali straż pożarną, wy musicie ją spolonizować. Wpajał w nas wiarę, że pełniąc tu służbę, spełniamy narodowe posłannictwo. Wierzyliśmy w to głęboko. Obowiązkom tym podołać mogą jedynie ci, którzy potrafią z pokorą skłaniać głowę przed wiedzą. Zdawałem sobie sprawę z mojej niedoskonałości i dlatego zdecydowałem się na dalszą naukę w bielskiej szkole oficerskiej o specjalności technicznej.”
Szkoła nyska w 14-letniej działalności przeprowadziła 199 kursów, w których przeszkolono 7450 osób w 27 specjalnościach.
Gdy decyzją władz centralnych w 1959 r. przeniesiono szkołę do Krakowa – Nowej Huty, w związku ze zwrotem obiektów wojsku, rozproszyła się także kadra. Płk Filingier został przeniesiony do służby w Wojewódzkiej Komendzie Straży Pożarnych w Opolu na stanowisko oficera ds. operacyjnych, a następnie został powołany na stanowisko zastępcy komendanta wojewódzkiego, wtedy płk. poż. Andrzeja Gatlika.
Jako zastępca komendanta uzyskał specjalizacje z zakresu spraw operacyjno-taktycznych oraz z zakresu spraw technicznych. Opracował podręcznik mechanika motopomp OSP wydany przez Zarząd Główny Związku OSP w 1965 r. oraz książkę „Działania straży pożarnych w akcjach przeciwpowodziowych” wydaną przez MON.
Po powołaniu płk. Andrzeja Gatlika na stanowisko zastępcy komendanta głównego, płk poż. Zdzisław Filingier z dniem 1 maja 1968 r. objął stanowisko komendanta wojewódzkiego Straży Pożarnych w Opolu. Kierował ochroną przeciwpożarową Opolszczyzny przez ponad 21 lat. Był niekonwencjonalnym, demokratycznym komendantem, bazującym w służbie na szerokim zespole współpracowników. Wielce przyczynił się do rozwoju infrastruktury technicznej i bazy zawodowych straży pożarnych oraz do podniesienia poziomu i wyników szkolenia służb pożarniczych. Pod jego kierownictwem w województwie zbudowano lub rozbudowano siedziby komend oraz zawodowych straży pożarnych w Głuchołazach, Grodkowie, Głubczycach, Niemodlinie, Nysie, Kędzierzynie-Koźlu, Kluczborku, Paczkowie, Strzelcach Opolskich i rozpoczęto budowę w Brzegu. Zbudowana została nowa siedziba Komendy Wojewódzkiej w Opolu i drugi Oddział ZSP przy ul. Głogowskiej. Dla celów szkoleniowych zbudowano Filię Wojewódzkiego Ośrodka Szkolenia Pożarniczego w Nysie. Najbardziej spektakularną inwestycją, bo zrealizowaną siłami własnymi strażaków z całej Opolszczyzny, była budowa Ośrodka Szkoleniowo-Wypoczynkowego w Turawie. Dla potrzeb jednostek terenowych, tj. dla ZSP w Nysie nad Jeziorem Nyskim i dla ZSP Grodków nad Jeziorem Otmuchowskim, zbudowano stanice – bazy służące do szkolenia i wypoczynku załóg. Równolegle wybudowano lub zmodernizowano przy znacznej pomocy komend dziesiątki remiz OSP.
Niewielka produkcja samochodów gaśniczych i rosnące potrzeby OSP spowodowały, że podjęto w województwie plan budowy we własnym zakresie samochodów zastępczych typu ZGM-8 na podwoziach lublina oraz przyczep ciągnikowych typu PGM-8. Skarosowano ponad 130 samochodów oraz 160 przyczep. W następnych latach sukcesywnie wymieniono większość tego wyposażenia na typowe samochody krajowej produkcji.
Płk Filingier był inicjatorem nowoczesnych na skalę ogólnokrajową rozwiązań w budowie powiatowych punktów alarmowo-dyspozycyjnych i punktów konserwacji sprzętu silnikowego. W powiatach utworzono pierwsze kompanie odwodowe z najlepszych OSP typu ”S” i załóg ZSP, a następnie zorganizowano struktury 4 batalionów pożarniczych.
Kierując ochroną przeciwpożarową województwa, swym osobistym zaangażowaniem i dalekosiężną wizją uczynił, że jednostki ZSP (zawodowe straże pożarne) oraz OSP, dzięki swej mobilności i wyposażeniu zaliczane były do najlepszych w skali kraju. Świadczył o tym nie tylko stan bezpieczeństwa pożarowego w województwie opolskim oraz skuteczne akcje gaśnicze podczas największych pożarów, jak największy pożar lasu w Nadleśnictwie Tułowice i akcja trwająca 6 dni, pożar magazynu wysokiego składowania zakładów drobiarskich, pożar magazynów WPHW i wielu innych. Potwierdzeniem wysokich walorów bojowych i uznanego autorytetu dowódcy płk. Filingiera był fakt uczestniczenia sił opolskich w ówcześnie najtrudniejszych z punktu widzenia sztuki pożarniczej akcjach ratowniczych na terenie kraju. Wśród nich należy wymienić gaszenie pożaru Rafinerii Ropy Naftowej w Czechowicach-Dziedzicach (1971.), erupcji ropy i gazu z otworu wiertniczego „Daszewo-1” koło Karlina (1980), czy też udział w akcji usuwania skutków powodzi w województwie płockim (1982) oraz wielokrotny udział kompanii opolskich w gaszeniu pożarów na terenie województw częstochowskiego, katowickiego, wrocławskiego i zielonogórskiego. W akcjach tych płk Zdzisław Filingier brał osobisty udział, będąc jednym z głównodowodzących po akcji w Karlinie uznany został za twórcę nowatorskiej metody opanowania erupcji zwanej „Polską”. Był również współorganizatorem pomocy dla ludności Armenii po tragicznym trzęsieniu ziemi, do której wysłał pomoc materialną i strażaków ratowników. To były pierwsze doświadczenia strażaków w pomocy zagranicznej dla krajów dotkniętych trzęsieniem ziemi.
Płk Filingier dużą uwagę poświęcał rozwojowi kultury fizycznej i sportu wśród strażaków zawodowych oraz ochotników. Uczestniczące w zawodach sportowo-pożarniczych na szczeblu krajowym i międzynarodowym reprezentacje województwa opolskiego przez szereg lat zajmowały miejsca wśród najlepszych. Komendant główny Straży Pożarnych wielokrotnie powierzał płk. Filingierowi kierownictwo reprezentacji polskiego pożarnictwa na zawodach międzynarodowych CTIF, w tym w Sofii w 1973 r., Trento w 1977 r., Rydze w 1978 r. i Beblingen w 1981 r. Jako reprezentacje Polski na międzynarodowe zawody Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych przygotowano drużyny z Opolszczyzny na zawody w Tuapse na Kaukazie w 1979 r., w Havliczkuw Brod w 1987 r. i w Warszawie w 1989 r.
W województwie spopularyzowano cykliczną organizację zawodów łodzi ratunkowych, zawodów strażaków płetwonurków, organizowano spartakiady sportowe i rozgrywki gier zespołowych, jak piłka siatkowa, piłka nożna, tenis stołowy, a wcześniej również zawody strzeleckie drużyn ZSP.
Jego młodzieńczą pasją, której nie dane mu było realizować, było lotnictwo. Do tej pasji wrócił, będąc już komendantem wojewódzkim w Opolu, włączając się w działalność Aeroklubu Opolskiego. Przez 20 lat był jego prezesem. Udało mu się zostać pilotem nawigatorem i prekursorem powietrznej prewencji lasów, zajmujących w województwie jego czwartą część. Organizował wiele imprez lotniczych o charakterze ogólnokrajowym i międzynarodowym, m.in. w ramach FAO promował wśród leśników europejskich metodę gaszenia lasów przez samoloty polskiej produkcji „Dromader” i „Kruk”. Z pozytywnych doświadczeń skorzystało później wielu innych komendantów.
Trzecim żywiołem, z jakim płk Filingier się mierzył, była woda. Był wodniakiem – posiadał patent żeglarski, patent sternika motorowodnego i stopień płetwonurka. Założył przy komendzie wojewódzkiej klub płetwonurków, wkrótce przekształcony w oddział ratownictwa wodnego. Tę specjalność rozwinął w kilku komendach terenowych w pobliżu akwenów w Nysie, Kędzierzynie-Koźlu i Grodkowie. Z inicjatywy płk. Filingiera w 1984 r. na Jeziorze Srebrnym w Turawie zorganizowano pierwsze ogólnopolskie zawody strażaków płetwonurków.
W 1983 r. otrzymał nagrodę wojewódzką I stopnia za szczególne osiągnięcia we wdrażaniu w komendach straży pożarnych województwa opolskiego postępu technicznego i organizacyjnego, zapewniające wysoką gotowość bojową jednostek straży pożarnych oraz osobiste sukcesy w stosowaniu prawidłowej metodyki planowania kierunków działań, a także form i metod pracy organizatorskiej.
Można by zapytać, jeden człowiek, a tak wiele osiągnięć, w tak licznych dziedzinach? Jak on to robił? Odpowiedzi na to pytanie przed kilku laty udzielił sam bohater: „Mój sukces oparty jest na sukcesie moich podwładnych. Zajmowali oni corocznie czołowe miejsca we współzawodnictwie, wyjeżdżali na zawody pożarnicze i nierzadko zwyciężali, ceniono ich za profesjonalizm i koleżeńskość. Na tak wysoką ocenę zasłużyli swoją pracą szkoleniową. Moja rola sprowadzała się do tego, żeby stworzyć ku temu optymalne warunki. Nigdy jednak nie uważaliśmy, że posiedliśmy wszystkie rozumy. Dwa, trzy razy w roku zbieraliśmy się w gromadkę i jechaliśmy z wizytą do innych województw. Zawsze z tych konfrontacji wynikało dla nas coś pożytecznego … Nigdy nie wyręczałem nikogo w kierowaniu. Dawałem dowódcom wolną rękę, rezerwując dla siebie rolę arbitra. Osobiście angażowałem się w sprawy o znaczeniu strategicznym, decydującym o jakości działania straży na Opolszczyźnie.”
I jeszcze jednego nie można pominąć w tej informacji – szczególnej pasji Pana Pułkownika. Od najmłodszych lat interesował się historią polskiego uzbrojenia, ale wielką pasją swojego życia uczynił kolekcjonowanie polskiej broni białej z okresu I i II wojny światowej oraz międzywojnia. Posiadał bogate zbiory zabytkowe, o wysokich walorach muzealnych, będące świadectwem polskiej myśli konstruktorskiej i technicznej. Miecze, szable, bagnety, kordziki z historycznymi na nich znakami i napisami znalazły honorowe miejsca w mieszkaniu, zdobią ściany trzech pokoi i przedpokoju. Był uznanym znawcą przedmiotu, a bogatą wiedzę opierał na jej ciągłym pogłębianiu w oparciu o posiadany zbiór książek i albumów. Zbiory wzbogacają szable austriackie, francuskie i niemieckie oraz biała broń z kolekcji rosyjskiej.
Płk poż Zdzisław Filingier na zasłużoną emeryturę przeszedł w grudniu 1989 r. W całym okresie służby na Opolszczyźnie i wiele lat na emeryturze piastował funkcję wiceprezesa Zarządu Oddziału Wojewódzkiego Związku OSP RP w Opolu. Od 2002 r. był Honorowym Prezesem Zarządu Wojewódzkiego. Przez 15 lat był członkiem Prezydium Zarządu Wojewódzkiego Polskiego Czerwonego Krzyża, pełniąc różne funkcje. Przez wiele lat był działaczem i członkiem Prezydium Zarządu Wojewódzkiego oraz przewodniczącym Komisji Historycznej Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych. Wchodził w skład Kapituły Medalu Honorowego im. Józefa Tuliszkowskiego. W 1996 r. był współzałożycielem struktur wojewódzkich Związku Emerytów i Rencistów Pożarnictwa RP.
Był wnioskodawcą oraz przewodniczył Społecznemu Komitetowi Fundacji Sztandaru dla Zarządu Wojewódzkiego Związku. Sztandar został uroczyście wręczony podczas Wojewódzkich Obchodów Dnia Strażaka w maju 2010 r.
Honorowy Obywatel Miasta Korfantowa, który to tytuł nadała Rada Miejska Korfantowa w 2002 r.
Za swoją walkę w obronie Ojczyzny, osiągnięcia zawodowe w służbie pożarniczej oraz wielostronną działalność społeczną został odznaczony licznymi odznaczeniami, w tym: Krzyżem Walecznych, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim OOP, Krzyżem Kawalerskim OOP, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Partyzanckim, Złotym Medalem „Za Zasługi dla Obronności Kraju”, Krzyżem Armii Krajowej, Złotym Znakiem Związku OSP RP, Medalem „Za Ofiarność i Odwagę”, Medalem Zwycięstwa i Wolności, Medalem „Za Zasługi dla Ochrony Przeciwpożarowej”, Medalami „Za Zasługi dla Pożarnictwa”, Medalami im. Józefa Tuliszkowskiego i im. Bolesława Chomicza, Złotym Krzyżem „Zasługi dla ZHP”, Medalem Rodła, Odznaką Honorową PCK, Odznaką „Zasłużony Nauczyciel”, Odznaką „Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej” oraz wieloma innymi odznakami honorowymi i regionalnymi.